Hey!
Już drugi dzień zdycham w domu więc postanowiłam coś napisać.
Sedze sobie w domciu, leże, narzekam, płaczę (z bólu), lamentuje, umieram pięć razy w ciągu jednej minuty i niemiłosiernie cierpię, a wszystko to dzieje się za przyczyną mojego, płaskiego i denerwującego brzusia!
Chyba powinnam się przyzwyczaić, bo w ciągu mojego piętnastoletniego życia, nie było praktycznie dnia bez najmniejszego bólu czy skurczu, czy czego tam jeszcze, ale jak widać tak nie jest.
Na szczęście wczoraj Podła Kreatura nie pojechała do szkoły i przyszła do mnie, tak więc cierpiałam w dobrym towarzystwie.
A jeszcze kiedy do tego doszło oglądanie wszystkich części "Madagaskaru" ...
Król Julian i jego teksty : P
Dziwie się sobie, że lamentuję jakbym co najmniej była przykuta do łóżka...
W każdym bądź razie, w poniedziałek jadę do lekarza i jak zwykle pewnie powie, że nie wie co mi jest, albo uda, że wie i każe mnie faszerować jakimiś cholernymi prochami, po których mi odwala.
Cholernie mi się nudzi, a nie mogę zacząć czytać żadnej książki bo mam kaca książkowego...
Ostatnio często mnie dopada...
Wiecie, to taki stan, kiedy po przeczytaniu bardzo dobrej książki nie możesz zacząć następnej, bo ciągle przeżywasz historie z tamtej...
Trochę namieszałam, ale...
Właściwie zdziwiłam się, bo "kac" dopadł mnie po przeczytaniu "Czerwień rubinu" K. Gier.
Nie żeby coś, książka jest bardzo dobra, tylko na początku nie wciągnęła mnie tak bardzo, jak pod koniec.
Nie mogę się doczekać kiedy dostane w swoje ręce drugą część ("Błękit szafiru").
Ech...
Właśnie siedzę sobie i oglądam nowy teledysk Little Mix do ich nowej piosenki "DNA".
Powiem wam, że na początku nie byłam przekonana co do tej piosenki, ale jak się ją słucha drugi raz nie jest taka zła.
Co do teledysku to mam nieco mieszane uczucia.
Na samym początku pozytywka.
No Okey.
Później Perry "jedzie" jakimś czerwonym cackiem, a na siedzeniu pasażera siedzi jakiś przystojniak (Co na to Zayn ? : P).
No dobra, motyw porwania, może będzie fajne.
Swoją drogą ładnie jej w ciemnej szmince : P
Drugą część zwrotki wykonuje Jade.
Lubie ją.
Stoi sobie na gzymsie jakiegoś budynku i podgląda (co słabo jej wychodzi) przystojniaka.
I znowu ten przystojniak.
Następnie widzimy wszystkie cztery jak stoją na dachu i się wyginają.
Tego nie będę komentować. Tą przyjemność zostawię panom.
No i zaczyna się druga zwrotka. Tam mamy Jesy również "jadącą" samochodem tyle, że bez przystojniaka.
Dzie się podział przystojniak?
I znowu Jade, znów na gzymsie, znów podgląda.
No i dach, następnie trochę biegania, Perry w samochodzie (z przystojniakiem), biegu biegu,.
No i Leigh-Anne.
Tego też nie skomentuje.
Chóralne "oooo" i "uuu"
No i dach.
A na koniec....
POZYTYWKA!
Moim zdaniem, najlepszą rzeczą w teledysku to jest wygląd dziewczyn.
Charakteryzatorzy postawili na czerń
Czyli: Lateks, leginsy, skóra, buty na wysokich obcasach i koturny, gdzie niegdzie ćwieki.
No i oczywiście makijaż!
Makijaż był świetny!
Podkreślone oko czarna krętka czy czymś tam i czerwone usta!
No dobra.
To by było na dzisiaj tyle.
Może później napiszę...
Chodzi nie wiem co bym miała pisać...
XOXO
Ignorantka
piątek, 19 października 2012
piątek, 12 października 2012
12-10-2012
Hey!
Dawno mnie nie było, ale to wszystko przez szkołę, która zabiera mi cały wolny czas...
Czego nie widać po moich ocenach, ale liczą się chęci...
Jak zawsze ponarzekam na fizykę, z której mam już 2 kosy, których nie mogę poprawić, gdyż "kochany" pan dyrektor nie pozwala, oraz na psychicznego księdza.
Fizyka to czarna magia i chyba nigdy tego przedmiotu nie zrozumiem, no chyba, że zmienią mi nauczyciela, w co szczerze wątpię...
Ale pomarzyć sobie mogę...
Tydzień temu na religii miałam takiego zgasa, że normalnie aż wstyd pisać...
Ale oczywiście nie byłabym sobą gdybym jeszcze nie skompromitowała się na internecie więc opowiem.
No więc, mieliśmy zdawać 7 grzechów głównych, główne grzechy i coś jeszcze (już nawet nie pamiętam),i kiedy przyszła kolej na mnie, no to poszłam tam do biurka i nogami "szurałam" i taki Artur powiedział żebym przestała to mu rzuciłam jakąś kąśliwą uwagę, a później Bigos powiedział, że mnie nie lubi (wiadomo), oczywiście kiedy to obwieścił mój świat się załamał, a moja psychika rozleciała się na małe kawałeczki (Ah, ten mój sarkazm) i usłyszał to ksiądz.Oczywiście wziął sobie za sprawę honoru stanąć w mojej obronie, jakbym sama nie potrafiła mu odpyskować...
I powiedział do niego:
- A dlaczego jej nie lubisz [NAZWISKO]?
*Wzruszenie ramionami*
- Bo jest głupia.
(W tym momencie się kompletnie załamałam :p)
- Dlaczego uważasz, że jest głupia? Jak na nią patrze wydaje się być miłą dziewczyną.
- Bo jest dziwna.
(Odezwał się ten normalny)
- Jak tak mówisz to sam jesteś głupi. (do mnie) Jak chcesz to mogę go załatwić po szkole.
Ja mina WTF... Ale dobra
- Nie, myślę, że sama sobie dam radę, ale dziękuje za chęci.
- Ale ja naprawdę mogę się nim zająć.
- Jeżeli ksiądz tak nalega to będę wdzięczna.
- Odwdzięczysz się?
Wszyscy od razu kosmate myśli, wielkie gały, a ja burak nad burakami, mówie:
- Jasne, kupie księdzu czekoladę.
I wyszło w końcu, że kiedy odpowiadałam się zacięłam, ale mój "obrońca" mi pomógł i w końcu z 5 i czerwoną twarzą wróciłam do ławki.
Oczywiście nie obyło się bez głupich komentarzy, ale to już inna sprawa...
Taa...
Na szczęście już nikt (przynajmniej mam taką nadzieję) tego nie pamięta.
W środę (3.10) miałam urodziny!
Taa... Jestem już stara... W końcu to już 15 ...
Hahaha...
Ta... Rozwalam system :P
Nie mam w ogóle na nic czasu!
Ciągle szkoła, później do kościoła na różaniec, bo w tym roku do bierzmowania, następnie nauka, co nawiasem mówiąc średnio mi idzie, jakaś książka i spać.
Normalnie zwariować można już z tą rutyną!
Ale cóż...
Mama cały czas zawraca mi głowę gadkami typu: "Ucz się, bo gdzie ty pójdziesz do szkoły po tym gimnazjum".
Przykro mi, ale niestety nie uczę się tak dobrze jak hej dwie pozostałe córki, no ale się staram!
Nie moja wina, że mi to słabo wychodzi.
Ja po prostu nie mam motywacji!
I tyle, albo może aż tyle...!
Ehh...
Życie.
Dobra kończę, bo nawet w weekend mam napięty harmonogram, wiem że to niewiele jak na tyle czasu nieobecności no ale staram się...
Do napisania !
Dawno mnie nie było, ale to wszystko przez szkołę, która zabiera mi cały wolny czas...
Czego nie widać po moich ocenach, ale liczą się chęci...
Jak zawsze ponarzekam na fizykę, z której mam już 2 kosy, których nie mogę poprawić, gdyż "kochany" pan dyrektor nie pozwala, oraz na psychicznego księdza.
Fizyka to czarna magia i chyba nigdy tego przedmiotu nie zrozumiem, no chyba, że zmienią mi nauczyciela, w co szczerze wątpię...
Ale pomarzyć sobie mogę...
Tydzień temu na religii miałam takiego zgasa, że normalnie aż wstyd pisać...
Ale oczywiście nie byłabym sobą gdybym jeszcze nie skompromitowała się na internecie więc opowiem.
No więc, mieliśmy zdawać 7 grzechów głównych, główne grzechy i coś jeszcze (już nawet nie pamiętam),i kiedy przyszła kolej na mnie, no to poszłam tam do biurka i nogami "szurałam" i taki Artur powiedział żebym przestała to mu rzuciłam jakąś kąśliwą uwagę, a później Bigos powiedział, że mnie nie lubi (wiadomo), oczywiście kiedy to obwieścił mój świat się załamał, a moja psychika rozleciała się na małe kawałeczki (Ah, ten mój sarkazm) i usłyszał to ksiądz.Oczywiście wziął sobie za sprawę honoru stanąć w mojej obronie, jakbym sama nie potrafiła mu odpyskować...
I powiedział do niego:
- A dlaczego jej nie lubisz [NAZWISKO]?
*Wzruszenie ramionami*
- Bo jest głupia.
(W tym momencie się kompletnie załamałam :p)
- Dlaczego uważasz, że jest głupia? Jak na nią patrze wydaje się być miłą dziewczyną.
- Bo jest dziwna.
(Odezwał się ten normalny)
- Jak tak mówisz to sam jesteś głupi. (do mnie) Jak chcesz to mogę go załatwić po szkole.
Ja mina WTF... Ale dobra
- Nie, myślę, że sama sobie dam radę, ale dziękuje za chęci.
- Ale ja naprawdę mogę się nim zająć.
- Jeżeli ksiądz tak nalega to będę wdzięczna.
- Odwdzięczysz się?
Wszyscy od razu kosmate myśli, wielkie gały, a ja burak nad burakami, mówie:
- Jasne, kupie księdzu czekoladę.
I wyszło w końcu, że kiedy odpowiadałam się zacięłam, ale mój "obrońca" mi pomógł i w końcu z 5 i czerwoną twarzą wróciłam do ławki.
Oczywiście nie obyło się bez głupich komentarzy, ale to już inna sprawa...
Taa...
Na szczęście już nikt (przynajmniej mam taką nadzieję) tego nie pamięta.
W środę (3.10) miałam urodziny!
Taa... Jestem już stara... W końcu to już 15 ...
Hahaha...
Ta... Rozwalam system :P
Nie mam w ogóle na nic czasu!
Ciągle szkoła, później do kościoła na różaniec, bo w tym roku do bierzmowania, następnie nauka, co nawiasem mówiąc średnio mi idzie, jakaś książka i spać.
Normalnie zwariować można już z tą rutyną!
Ale cóż...
Mama cały czas zawraca mi głowę gadkami typu: "Ucz się, bo gdzie ty pójdziesz do szkoły po tym gimnazjum".
Przykro mi, ale niestety nie uczę się tak dobrze jak hej dwie pozostałe córki, no ale się staram!
Nie moja wina, że mi to słabo wychodzi.
Ja po prostu nie mam motywacji!
I tyle, albo może aż tyle...!
Ehh...
Życie.
Dobra kończę, bo nawet w weekend mam napięty harmonogram, wiem że to niewiele jak na tyle czasu nieobecności no ale staram się...
Do napisania !
Subskrybuj:
Posty (Atom)