niedziela, 9 września 2012

09-09-2012

Hey!

Dawno nie pisałam...
Ale to nie moja wina!
Po prostu nie miałam internetu!
I szczerze mówiąc nie wiem czy ktoś mnie będzie obwiniał o to że się nie odzywam, ale w każdym bądź razie przepraszam!
U mnie bez zmian...
Zaczęła się szkoła, więc zaczęły się nerwy, co wiąże się z tym, iż znowu schudnę.
Ale tam...
Najwyżej znów będę wyglądać jak chodząca anoreksja ...
Hahah...
No nic...
Jako, że uczęszczam (:D) teraz do 3 gimnazjum, mój rocznik jest najstarszy w szkole.
Jeee...!
Mam wrażenie, że pierwszaki, które mnie mijają się mnie boją...
Ale być może to tylko, wrażenie...
Oczywiście dali mi ch*jowy plan lekcji i zaraz we wtorek miałam lekcję z moją kochaną panią od polskiego, a na deser fizykę z dyrektorem.
Nie ma co...
Żyć nie umierać...
Ale jakoś  przez to wszystko przebrnęłam i jak na razie jest dobrze...
Za tydzień kartkówka z ostatniej lekcji...
Z resztą wszyscy nauczyciele tak tróją...!
To był dopiero pierwszy tydzień, a już mnie głowa boli jak wspominają o tych pie...... testach...
Mam już grom nauki, a jak zawsze nic mi się nie chce!
Moje podejście do nauki jest raczej sceptyczne i prędko się nie zmieni.
No ale trzeba zacisnąć pięści i wsiąść się do roboty...
Ta...
Łatwiej napisać trudniej zrobić...
Ważne, że w szkole są przerwy, na których dzieje się więcej niż równania na tablicy w sali matematycznej.
Czy to zdanie ma sens...?
Pewnie nie, no ale czy którekolwiek z tych które napisałam je ma ?
W czwartek na niemieckim tylko trzy osoby miały książki (i żadną z tych osób nie byłam ja!) więc babka (swoją drogą jej nie lubię, jest wredna i wkurzająca) podzieliła nas na trzy grupy i ja akurat (szczęście normalnie!) trafiłam do grupy z samymi chłopakami !
Oczywiście moje szczęście musiało dorzucić jeszcze jednego, który ciągle się na mnie gapi, ale o nim to może kiedy indziej wam napiszę...
To nie jest notka na tak późną porę, bo później będę mieć koszmary... Hahaa...
Nie no, po prostu chłopak się we mnie zakochał, czego zupełnie nie pojmuję, przecież ja jestem brzydka, i tyle...
Ale "naszą"... Eeee... "Historię" przybliżę wam kiedy indziej...
No i czułam jak wlepia we mnie te gały, no to ja oczywiście burak jak nie wiem i zaczęłam mazać po zeszycie i jeszcze ten sposzczegawczy debil, jego przyjaciel od siedmiu boleści powiedział, cytuje "Hehe... Gabryśka pewnie czuje się niezręcznie, że tak z chłopakami...."
Miałam mu ochotę powiedzieć "Nie, no co ty! W lepszym towarzystwie nie byłam nigdy".
Już nawet gromadziłam niezbędne ilości sarkazmu, ale niestety musiała odezwać się babka od niemca...
Czy wspominałam już, że jej nie lubię?
No więc tylko posłałam mu wzrok mówiący "Nagrabiłeś sobie kolego" i zajęłam się mazaniem po tym zeszycie.
Modliłam się o dzwonek i kiedy w końcu zadzwonił pierwsza wyszłam z sali...
Jutro poniedziałek...
Normalnie kocham ten dzień, który zaczynam z językiem angielskim, następnie 45 minut na niemieckim, a na deser polski, na którym z kochanym Downem mamy przedstawiać jakieś powalone kawiarenki na rozpoczęcie działu...
Jako, że jest to okres dwudziestolecia międzywojennego, będę spała z wałkami na głowie, aby mieć kręcone włosy...
Świetnie...
Już mam cały łeb z wałków i oczywiście musi mnie swędzić...
Ehh...
No dobra kończę, bo mnie siostrunie wołają ...
: P
Do Napisania :***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz