sobota, 1 września 2012

01-09-2012

Hey!

No tak, zawaliłam sprawę i wczoraj nic nie napisałam, ale po prostu nie miałam siły.
Musiałam wstać o ósmej rano, zjeść śniadanie i zapierniczać na busa, a później spędziłam upojne trzy godziny na próbie z moją kochaną wychowawczynią.
Widziałam ją zaledwie kilka razy, a już rzygać mi się chce, gdy widzę jej gębę.
Nie ogarniam tej kobiety!
Zanim zaczęła się próba, najpierw musiałyśmy z dziewczynami poznosić krzesełka i ławki na sale, wyprasować jakieś prześcieradła, czy co to tam jest, ponaklejać na drzwiach klas, plakietki (wiecie: klasa 3c wychowawca...),a i jeszcze pani J. musiała sobie pogadać z pół godziny z innymi nauczycielami o jakich piep.... dachach (?)!
Chore!
O dziwo była w dobrym humorze i się mnie nie czepiała.
Święto normalnie...
Co nie znaczy, że mnie nie denerwowała.
Czego zawsze ja musze chodzić po całej szkole i wszystkiego szukać?!
Pytam się?!
Gdyby nie dziewczyny na pewno bym jej przywaliła...
No dobra, przeginam.
Przynajmniej się trochę pośmiałam.
Co jak co, ale dziewczyn z klasy bym nie zamieniła na żadne inne!
Po wyjściu ze szkoły musiałam godzinę czekać na busa, ale Ag dotrzymała mi towarzystwa.
Pośmiałyśmy się, obgadywałyśmy ludzi, plotkowałyśmy... Norma :D
Jak wróciłam do domu zjadłam obiad, a o pierwszej umówiłam się z W. na pizze.
No to posiedziałyśmy tam z godzinkę pogadałyśmy, pośmiałyśmy się.
Normalnie myślałam, że padnę jak poszła płacić i zaczęła wiwijać dziki taniec przy ladzie...
Hahaha!
Ja tam normalnie leżałam na tym stoliku.
Później pojechałyśmy do mnie. Niby jestem przyzwyczajona jak ktoś dużo gada, bo Agacie to się buzia nie zamyka, ale jak ona zaczęła to normalnie...
Dwa razy więcej informacji w dwa razy krótszym czasie...
*Zachichotała*
Masakra.
Na szczęście żadnego zgasa nie złapałam, więc było dobrze.
Kiedy w. pojechała poszłam odwiedzić tą Podłą Kreaturę.
Na szczęście czuje się już coraz lepiej.
Opowiadała mi jak to było w szpitalu.
Mówiła, że była taka jedna dziewczyna co też szła na tą operację kręgosłupa i przed operacją dostała tego "Głupiego Jasia" i on zaczął działać zanim na sale ją zawieźli, drzwi na korytarz otwarte, pielęgniarki siedzą u siebie, a ta się drze: "Ja pozwę te pielęgniarki!"
Haha!
Ogólnie teraz jej się nudzi, no bo ma jeszcze szwy i nie za bardzo może chodzić, a co dopiero coś robić, więc siedzi jak ten kołek przed telewizorem.
Szkoda mi jej, ale dla niej to wszystko ma też plusy, bo dzięki operacji urosła o całe 4 cm.
Dzisiaj nic ciekawego się nie wydarzyło, prócz tego, że się znowu nie wyspałam, ale trzeba się zacząć przyzwyczajać...
Niestety jest już wrzesień i szkołę czas zacząć, a to niestety się wiąże z rannym wstawaniem i nauką.
To by było na tyle.
Może napiszę coś w piątek.
Pewnie do tego czasu ci idioci zdążą mnie zdenerwować więc...
Tyle!
Pa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz