Hey!
Jak mija wam ostatni tydzień wakacji?
Ja mam taką zapierduche, że nie wiem jaki jest dzisiaj dzień.
W poniedziałek, było w miarę normalnie, ale od wtorku...
Ugh...
Zaczęły się próby na rozpoczęcie roku, więc muszę co dziennie jeździć do szkoły, a jeszcze moja "kochana" pani wychowawczyni się na mnie uwzięła i z milion razy musiałam powtarzać jedną kwestie. Normalnie żyć nie umierać..!
Jutro też muszę jechać, ale po południu będzie zianie, bo przyjeżdża do mnie koleżanka.
Ale będę zgasy łapała...
Podła Kreatura wróciła wczoraj ze szpitale, dzięki Bogu cała i zdrowa.
Operacja się udała i teraz będzie chodziła prosta jakby miała kij w dupie XD. Ale głupio, bo przez dwa tygodnie nie będzie jej w szkole, a ja bez niej zginę...
Tak więc, kochana M. wracaj do zdrowia, bo bez ciebie jestem jak bez drugiej połowy.
Ale dzisiaj mam piękne porównania...
Dzisiaj kupiłam zeszyty do szkoły... Masakra...
No ale trzeba mieć w czym rysować na nudnej matematyce, czy religii, tak więc nie jest źle.
Jak pewnie większość osób, z tak samo popapranym mózgiem jak ja, wie, iż dzisiaj One Direction zrobili trzy filmiki.
Możecie się śmiać, lub nie, ale je oglądnęłam i z czystym sumieniem mogę się przyznać, że im zazdroszczę i to w cholerę.
Zazdroszczę im tego, iż mimo, że przed rozpoczęciem swojej kariery nie znali się, ba nie mieli o sobie pojęcia, a teraz po, bodajże, dwóch latach współpracy zachowują się jakby znali się od wieków. Myślę, że każdy chciałby takiego przyjaciela, z którym można się pośmiać, pogadać, a nawet pomilczeć i to wszystko sprawiałoby, że bylibyśmy szczęśliwi i wydaje mi się, że tak jest w ich przypadku, chociaż nie myślę żeby oni kiedykolwiek milczeli, pewnie nawet gadają przez sen. Oni pomimo tego, że się nie znali potrafili się zaprzyjaźnić przez te kilka tygodni, które spędzili w programie i to nie była taka przyjaźń na "łapu capu". ni nie dość, że czują się w swoim towarzystwie dobrze i nie przeszkadza im, że ten jest taki, drugi owaki, a trzeciego w ogóle nie ma, tolerują się, a przy tym robią to co lubią, co sprawia im ogromną przyjemność - tworzą muzykę (i uszczęśliwiają parę milionów nastolatek swoimi ładnymi mordami). Nawiązali ze sobą taką więź, że teraz na pewno trudno ją zerwać, a co dopiero doszczętnie zniszczyć.
Ja im tego zazdroszczę, bo będąc jeszcze malutkim czteroletnim brzdącem miałam przjaciółke. Świata poza sobą nie widziałyśmy i trzeba było jedną od drugiej odciągać. Mijały lata, poszłyśmy do szkoły, nawet nauczycielki nazywały nas "papużki nierozłączki". Kiedy miałyśmy iść do trzeciej klasy, ona wyjechała do Irlandii. Co roku przyjeżdżała na wakacje, dzwoniła, nawet pisałyśmy do siebie listy, ale przez ostatnie dwa lata coś się popsuło...
Nie "popsuło" to złe słowo.
Hmm... Ona zaczęła chodzić tam na imprezy, pić, ale na szczęście z umiarem. Kiedy rok temu przyjechała na wakacje nie miałyśmy za bardzo o czym gadać, ale mimo to spotykałyśmy się, trochę żartowałyśmy, chciała mnie zeswatać ze swoim kolegą, co (dzięki Bogu) jej nie wyszło. Po prostu jakoś się dogadywałyśmy.
Kiedy przyjechała w tym roku, nawet jej się gęby nie chciało otworzyć. Próbowałam jakoś zacząć rozmowę, ale z nią się nie dało, zawszę było tylko "no", "yhy", "nie", a jakby tego było mało widziałam się z nią raptem cztery razy, nie miała czasu. Za to dla swoich kolegów, z którymi mogła sobie pobić, miała zawsze czas.
Nie wiem czy ja jestem teraz taka nudna, czy już nie chce mieć nic ze mną do cznienia, bo co do tego iż ona się zmieniła nie mam wątpliwości.
Chciałabym, żeby było tak jak dawniej, ale ona też musi chcieć, a do tego raczej nie okazuje chęci.
No dobra dość użalania się nad sobą!
W końcu życie jest okrutne i daje po mordzie, ale także daje nadzieje, więc nic innego mi nie pozostaje.
Także zazdroszczę tym jednojajowym głąbą, że są tak ze sobą zżyci i życzę im, żeby ich więź się nigdy nie rozwaliła, nawet kiedy już nie będą zespołem.
Zaraz muszę iść umyć łeb, bo jutro znowu trzeba zapie.... do tej szkoły i spotkać się z moją kochaną wychowawczynią...
Tak się za niąs tęskniłam przez te kilka godzin, że normalnie nie wiem...
...
Jak ja uwielbiam moje sarkastyczne wypowiedzi ...
Och... To życie.
*Zachichotała*
Pewnie napisze coś jeszcze jutro i opisze jak wypadła moja herbatka z Panią J. i przypały z W. (Tak koleżanka co jutro przyjedzie).
Na dzisiaj to tyle. Jak zawsze przepraszam za błędy w powyższym tekście, ale jak wiecie, z ortografi (i nie tylko) jestem do dupy, ale się staram.
Hahaha...!
Do Jutra :***
czwartek, 30 sierpnia 2012
sobota, 25 sierpnia 2012
25-08-2012
Hey!
Co słychać?
Mam nadzieje, że te ostatnie dni wakacji wykorzystujecie lepiej niż ja - siedząc 24 na dobę przed komputerem...
No ale co ja poradzę na to, że się nudzę?
Nie mam z kim wychodzić, bo ta Podła Kreatura jest w szpitalu, a Fafik i Ciapek leczą kaca lub nie wiadomo co robią, a do Merry nie ma mnie kto zawieść, tak więc siedzę i zbijam bąki.
Z tych nudów zaczęłam pisać nowe opowiadanie, ale i tak jest do dupy, rozwiązałam ćwiczenia do biologi...
Tak wiem, mam coś z głową...
Boże powinnam się leczyć!
Od ostatniej notki nic się nie zmieniło.
Jak widać moje życie towarzyskie jest tak bujne jak włosy na głowie mojego wujka, których nie ma. Ale ma to też swoje plusy, bo..
Hmm...
...
Nie, to nie ma plusów.
O dziwo nie przytrafiło mi się nic kompromitującego, ale spokojnie! Jutro do mamy przyjeżdża jakaś koleżanka, w tedy pewnie wszystko nadrobię.
Dzisiaj w domu była wielka zapierducha.
Rano trzeba było posprzątać, a później zaczęło się robienie placków, sałatek i innych dziadostw.
Dopiero koło piątej można było sobie klapnąć, ale i tak co chwile było "Gabrysiu...!", a musicie wiedzieć, że jak mama się zadrze to cały dom, razem z fundamentami się trzęsie, tak więc kilka razy spadłam z łóżka i to wcale nie jest śmieszne!
Będzie kilka siniaków, ale co tam... Przynajmniej będę miała jakąś pamiątkę z wakacji.
Wczoraj była burza.
Myślałam, że zwariuje ze strachu.
Na szczęście miałam miśka... Tak śpię z miśkiem. Jest to Jednorożec, którego dostałam od przyjaciółki. Nazywa się Liam Pegaz Miś i bardzo go kocham :D
Mimo, że jest to Jednorożec, nie mam świra na jego punkcie, tak jak Jola Rutowicz, czy jak tam ona ma...
A wracając do burzy, to odcięli światło i wieczór był przekichany.
Od ostatniej notki moja Liamofobia się pogłębiła i gdy tylko widze zdjęcie tego cholernie przytojnego idioty z One Direction, na twarz wychodzi mi wielki banan i chyba cudem powstrzymuje się od nieślinienia.
Nie no, aż tak źle ze mną nie jest, ale bywało lepiej.
Pocieszam się tym, że za niedługo mi przejdzie... Albo i nie.
Warto mieć nadzieje.
Ale kiedy dowiedziałam, się że napisali bezpośrednio do polskich fanek to o mało nie padłam z wrażenie...
Kurde...
Ze mną na prawdę jest źle!
Cholera!
Musze się wysłać na jakieś leczenie...
Albo przestać siedzieć tyle na Kotku...
A tak zmieniając temat, ostatnio kupiłam sobie dwie książki - "Akademia Mroku."
Nawet fajne, ale jakoś nie mają tego czegoś...
Jak już wspomniałam nałogowo siedzę na Kotku i czytam te wszystkie głupoty. nie jest tego tak dużo, ale, dzięki Bogu, na tej stronie są jeszcze blogi, które dostarczają mojej głowie niezbędnych głupot.
Zepsułam słuchawki od iPoda... Już chyba czwarte i teraz muszę wybulić na następne.
Ale to nie moja wina!
Po prostu te słuchawki są dla mnie za słabe i źle spełniają próby na jakie zostają, narażone.
Za piosenkami jako tako się nie rozglądałam, ale pewnie to się wkrótce zmieni...
Założyłam sobie Twittera!
Na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale gdy tylko znalazłam koleżankę z klasy i zaczęłam się z nią na nim kłócić (oczywiście wygrałam!), ten portal ma dla mnie idealne zastosowanie.
Czy wspominałam, że mi się nudzi?
Zaraz umrę!
Czego nic się nie dzieje?!
Nie ma tego Świra i nie mam się z kim kłócić!
UGH!!
Nawet GG świeci pustkami!
Czy każdy ma ciekawe zajęcie prócz mnie?!
No dobra debilu, ogarnij się!
Wdech, wydech, wdech, wydech...
Jestem jak nowo narodzona...
Hihi!
I dalej tak samo głupia..
Ehh.. Nie ma co się oszukiwać...
No dobra.
Jak na dzisiaj to by było na tyle. W sumie nic ciekawego nie napisałam, ale jak przyjdze mi cos do głowy to wam szczele coś fajnego... O ile w ogóle ktoś to czyta...
Tak czy siak, przepraszam za błędy ortograficzne w powyższym tekście i ...
Dobranoc!
Co słychać?
Mam nadzieje, że te ostatnie dni wakacji wykorzystujecie lepiej niż ja - siedząc 24 na dobę przed komputerem...
No ale co ja poradzę na to, że się nudzę?
Nie mam z kim wychodzić, bo ta Podła Kreatura jest w szpitalu, a Fafik i Ciapek leczą kaca lub nie wiadomo co robią, a do Merry nie ma mnie kto zawieść, tak więc siedzę i zbijam bąki.
Z tych nudów zaczęłam pisać nowe opowiadanie, ale i tak jest do dupy, rozwiązałam ćwiczenia do biologi...
Tak wiem, mam coś z głową...
Boże powinnam się leczyć!
Od ostatniej notki nic się nie zmieniło.
Jak widać moje życie towarzyskie jest tak bujne jak włosy na głowie mojego wujka, których nie ma. Ale ma to też swoje plusy, bo..
Hmm...
...
Nie, to nie ma plusów.
O dziwo nie przytrafiło mi się nic kompromitującego, ale spokojnie! Jutro do mamy przyjeżdża jakaś koleżanka, w tedy pewnie wszystko nadrobię.
Dzisiaj w domu była wielka zapierducha.
Rano trzeba było posprzątać, a później zaczęło się robienie placków, sałatek i innych dziadostw.
Dopiero koło piątej można było sobie klapnąć, ale i tak co chwile było "Gabrysiu...!", a musicie wiedzieć, że jak mama się zadrze to cały dom, razem z fundamentami się trzęsie, tak więc kilka razy spadłam z łóżka i to wcale nie jest śmieszne!
Będzie kilka siniaków, ale co tam... Przynajmniej będę miała jakąś pamiątkę z wakacji.
Wczoraj była burza.
Myślałam, że zwariuje ze strachu.
Na szczęście miałam miśka... Tak śpię z miśkiem. Jest to Jednorożec, którego dostałam od przyjaciółki. Nazywa się Liam Pegaz Miś i bardzo go kocham :D
Mimo, że jest to Jednorożec, nie mam świra na jego punkcie, tak jak Jola Rutowicz, czy jak tam ona ma...
A wracając do burzy, to odcięli światło i wieczór był przekichany.
Od ostatniej notki moja Liamofobia się pogłębiła i gdy tylko widze zdjęcie tego cholernie przytojnego idioty z One Direction, na twarz wychodzi mi wielki banan i chyba cudem powstrzymuje się od nieślinienia.
Nie no, aż tak źle ze mną nie jest, ale bywało lepiej.
Pocieszam się tym, że za niedługo mi przejdzie... Albo i nie.
Warto mieć nadzieje.
Ale kiedy dowiedziałam, się że napisali bezpośrednio do polskich fanek to o mało nie padłam z wrażenie...
Kurde...
Ze mną na prawdę jest źle!
Cholera!
Musze się wysłać na jakieś leczenie...
Albo przestać siedzieć tyle na Kotku...
A tak zmieniając temat, ostatnio kupiłam sobie dwie książki - "Akademia Mroku."
Nawet fajne, ale jakoś nie mają tego czegoś...
Jak już wspomniałam nałogowo siedzę na Kotku i czytam te wszystkie głupoty. nie jest tego tak dużo, ale, dzięki Bogu, na tej stronie są jeszcze blogi, które dostarczają mojej głowie niezbędnych głupot.
Zepsułam słuchawki od iPoda... Już chyba czwarte i teraz muszę wybulić na następne.
Ale to nie moja wina!
Po prostu te słuchawki są dla mnie za słabe i źle spełniają próby na jakie zostają, narażone.
Za piosenkami jako tako się nie rozglądałam, ale pewnie to się wkrótce zmieni...
Założyłam sobie Twittera!
Na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale gdy tylko znalazłam koleżankę z klasy i zaczęłam się z nią na nim kłócić (oczywiście wygrałam!), ten portal ma dla mnie idealne zastosowanie.
Czy wspominałam, że mi się nudzi?
Zaraz umrę!
Czego nic się nie dzieje?!
Nie ma tego Świra i nie mam się z kim kłócić!
UGH!!
Nawet GG świeci pustkami!
Czy każdy ma ciekawe zajęcie prócz mnie?!
No dobra debilu, ogarnij się!
Wdech, wydech, wdech, wydech...
Jestem jak nowo narodzona...
Hihi!
I dalej tak samo głupia..
Ehh.. Nie ma co się oszukiwać...
No dobra.
Jak na dzisiaj to by było na tyle. W sumie nic ciekawego nie napisałam, ale jak przyjdze mi cos do głowy to wam szczele coś fajnego... O ile w ogóle ktoś to czyta...
Tak czy siak, przepraszam za błędy ortograficzne w powyższym tekście i ...
Dobranoc!
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
20-08-2012
Hey!
Napisałabym wcześniej ale zupełnie nie wiem o czy miałabym pisać (moje życie nie jest tak bardzo ciekawe, ale postaram się dodać notkę jak jestem zła, wtedy może być ciekawie), tak więc może macie jakieś pytania, na które mogłabym wam odpowiedzieć, bo jestem raczej szczerą osobą i nie owijam w bawełnę... Jak zwykle siedzę i słucham muzyki, więc pomyślałam sobie, że mogę wam zdradzić co obecnie znajduje się w moim odtwarzaczu i ewentualnie wam coś polecić.
Musicie wiedzieć, że nie mam ulubionej piosenki i wykonawców, głównie to dlatego, że znam zapewne garstkę zespołów czy wokalistów oraz piosenek, bo trzeba wziąć pod uwagę, że tego jest naprawdę dużo, a wielu wykonawców nie wybiło się do świata show biznesu.
Ogólnie w swoim odtwarzaczu mam około 470 piosenek, nie wiem czy to dużo czy mało, ale na pewno są osoby, które mają tego o wiele więcej.
Moje piosenki są w "zakładce" "Moje najlepsze utwory" i są poukładane alfabetycznie.
Na pierwszej pozycji jest piosenka, której nie słuchałam już bardzo dawno, ale jestem w jakiś sposób do niej przywiązana i jakoś nie mam serca jej stąd usunąć. Jest to The All-American Rejects - Dirty Little Secret. Moja przygoda z tym zespołem była bardzo krótka. Przesłuchałam kilka ich piosenek ale spodobały mi się dwie, może trzy (ale teraz nie pamiętam tytułów, jak coś znajdę na yt to dam znać) - Dirty Little Secret i Gives you hell.
Ten zespół poznałam przez "Glee", tak wiem, niektórzy myślą, że to chała i w ogóle, ale dzięki ekipie z serialu wiele piosenek dostało nowe brzmienie i reklamę. Nie wiem czy natknęłabym się na ten zespół gdyby nie "Glee".
Ogólnie bardziej przepadam za Gives you hell, ale niestety mój komputer nie przejmuje do wiadomości, że chce mieć tą piosenkę w swoim odtwarzaczu.
Następnie jest zespół, o którym chyba słyszał każdy a mianowicie Bon Jovi. Jest to jeden z klasyków rocka i muszę się przyznać, że gdyby moja siostra nie miała fazy na ten zespół nie zinteresowałabym się nim. Wstyd mi za siebie bo mają naprawdę dobre piosenki, z resztą kto nie zna Livin' On A Prayer, It's My Live czy Always.
Następnie mam kilka piosenek Christiny Aguilery. Moim zdaniem jest to bardzo utalentowana kobieta z mega głosem. Kiedy słucham jej piosenek nie mogę wyjść z podziwu. Wkłada serce w to co robi co słychać np. w Hurt czy Beautiful, a kiedy oglądnęłam film z nią w roli głównej to całkowicie mnie rozwaliła wykonaniem Burlesque . Oprócz tego, moim zdaniem, godna polecenia jest jeszcze Ain't No Other Man.
Następna jest piosenka, którą znalazła moja siostra jest to Diane Birch - Rewind. Nie kojarzę jej żadnej innej piosenki, ale jak dla mnie ta jest świetna i ma w sobie to coś.
Później jest kilka piosenek z "Glee" np.: Take Me Or Leave Me z bodajże musicalu RENT, Heat On Me (Nie mam zielonego pojęcia czyja jest ta piosenka), Smooth Criminal Michael Jackson i Shake It Out (również nie jestem pewna kogo).
A teraz jeden z zespołów który bardzo lubię, a mianowicie Hedley. Kocham ich piosenki! Wiem, że tam pisałam, że nie wyróżniam i w ogóle, ale gdy tylko usłyszałam Brave New World, Trip, a przede wszystkim Perfect to normalnie padłam.
Z tym zespołem spotkałam się przeglądając jakieś blogi o "Zmierzchu" i na jednym z nich w tle leciało właśnie Perfect. Od razu ściągnęłam sobie piosenkę i przez najbliższy miesiąc siedziałam i śpiewałam (co słabo mi wychodziło(strasznie nisko)) I'm not perfect... Dopiero kiedy kładłam się spać to się zamykałam.
Niedawno znów przesłuchałam wszystkich ich piosenek (51). Nie wszystkie mi się podobają, ale jest kilka naprawdę dobrych, bez których moje życie było by puste. Oprócz tych trzech ściągniętych mam jeszcze 321, Gunnin', On My Own, Scream i Carry On.
Oczywiście moja lista nie była by pełna gdybym nie wspomniała o Use Somebody Kings Of Leon i New Divide Linkin Park.
Następnie mam jedną piosenkę Łez - Anastazja, jestem, która jest świetna. Oczywiście znam więcej ich piosenek, ale jakoś ta mi najbardziej leży. Ale teraz sobie włączyłam ich piosenki, jak jeszcze śpiewała Ania Wyszkoni, teraz na przykład słucham Jestem Jaka Jestem, a jeszcze przedtem Opowiem Wam jej Historię. Już zapomniałam jakie mają fajne piosenki.
Później mam kilka piosenek Maroon5 w tym This Love (<3).
Iiii...!
My Chemical Romance!
Uwielbiam ten zespół!
Natrafiłam na niego na yt, nawet nie wiem jak, chyba jakieś wycinki z DragonBall'a oglądałam i leciało w tle Teenagers i od razu się w niej zakochałam. Moją drugą miłością z ich utworów jest I'm Not Okay (I Promise), w ogóle teledysk i cała reszta mnie rozbraja. Nie gorsze jest też Na Na Na, które również uwielbiam. Moim zdaniem ich szybkie piosenki są lepsze od tych wolnych, ale Sing się do tego nie zalicza. Moja przygoda z tym zespołem rozpoczęła się całkiem nie dawno i jakoś nie miałam czasu przesłuchać ich reszty piosenek, ale obiecuje, że gdy to zrobię może coś o nich napisze.
Następnie są dwie piosenki Niceblack: When We Stand Together i How You Remind Me. Kiedyś miałam więcej ich piosenek, ale najzwyczajniej w świecie mi się znudziły i przetrwały tylko te dwie. Wiem, ze teraz mieli kilka nowych piosenek w tym Lullaby.
Oczywiście Nirvana i...
...,
One Direction!
Taa... To dziwne, że w moim odtwarzaczu zaraz po genialnym rockowym zespole jest hmm... Brytyjski boysband, ale... ja tego nie układałam!
Ogólnie jestem trochę zmieszana jeżeli chodzi o One Direction. Podobają mi się zaledwie trzy ich piosenki i kilka coverów i to nie jest What Makes You Beautiful , czy Moments, które jak dla mnie jest beznadziejnie, a One Thing, More Than This i Up All Night . A z coverów Torn, Grenade i I'm Yours&Wonderwall.
Nie wiem czy ja sobie ściągnęłam takie feralne wersje czy jak, ale wydaje mi się, że te kilka piosenek jas słabo nagranych.
Nie wiem, nie wnikam, ale jeżeli te piosenki są naprawdę tak nagrane to chyba powinni pogadać ze swoim managerem.
Ogólnie nie piosenki nie porwały mnie tak bardzo jak widok tych pięciu chłopaków. Widać po nich, że są zadufanymi w sobie dupkami, co mnie trochę odpycha, ale te kilka piosenek, które wymieniłam są według mnie najlepsze.
Następnie jest mój, kolejny ukochany zespół - Paramore.
Uwielbiam głos Hayley i to w jaki sposób go wykorzystuje.
Moimi ulubionymi piosenkami tego zespołu są: Ignorance, Misery Business, Brick By Boring Brick, crushcrushcrush, That's What You Get i Playing God i chyba nigdy w życiu mi się nie znudzą.
No i teraz The Pretty Reckless. Ten zespół poznałam podczas oglądania "Plotkary", bo właśni w ty serialu grała wokalistka Taylor Momsen.
A teraz piosenki: My Medicine, Miss Nothing, Hit Me Like A Man, Make Me Wanna Die, Just Tonight i cover Wonderwall.
Teraz "przedstawię" wam zespół, o którym powiedziała mi jedna z moich przyjaciółek, a mianowicie Three Days Grace. Na początku nie byłam pewna co do tego co myślę na temat tych piosenek, ale kiedy usłyszałam te gitary w Break coś mnie wzięło i za każdym kiedy słyszę tę piosenkę nosi mnie po całym domu, z resztą nie tylko tą. Mają wiele dobrych piosenek, ale te polecam w szczególności: The Good Life, Riot, I Hate Everything About You, Pain, Never Too Late.
I ostatnia piosenka na mojej liście (jak na razie) jest Jessica Jean - Black Box. Ona jest najnowsza jeżeli chodzi o tę listę wszystkich piosenek, które wam podałam. Ogólnie jest fajna i bardzo dobrze się przy niej pisze... i śpiewa : D
Jeżeli chodzi o to czego nowego dziś słuchałam to było Little Mix - Wings, przy niej wpadłam na pomysł z tą notką. Z tego co się orientuje to jest to nowy zespół, który wybił się przez "X Factor'a" i śpiewa tam Perry Edwards (Nowa dziewczyna Zayn'a Malik'a z One Direction (Ta blondyna)) i to by było na tyle mojej wiedzy o nich, ale myślę, że są dobrze zapowiadającym się zespołem i jeszcze dużo osiągną w tym zawodzie.
Słucham równie z coverów piosenek i jest kilka naprawdę utalentowanych ludzi, których mogę wam polecić: Kurt Hugo Schneider, Tanner Patrick, Sam Tsui , Christina Grimmie, Megan Nicole, Alex Goot, Tiffany Alvord.
Są naprawdę niesamowicie i myślę, ze zasługują na to by w przyszłości stać się gwiazdą Hollywood.
Przesłuchałam też kilka piosenek Łez i jedną piosenkę jakiegoś beznadziejnego pzeudo rockowego zespołu (nawet nie pamiętam nazwy).
Może macie do polecenia jakieś piosenki lub zespoły, albo nie zgadzacie się z tym co napisałam, piszcie komentarze i podzielcie swoimi wrażeniami.
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, ale z gramatyki jestem do dupy i jakoś nie umiem tego wszystkiego, a do książek mi się nie śpiesz.
Jeżeli macie jakieś godne polecenia książki fantastyczne i nie tylko, jeżeli piszesz bloga poleć się! Ja z chęciom przeczytam wszystko... No dobra nie wszystko...
Dzięki za czytanie i zapraszam na mojego bloga z opowiadaniem o Lily Evans l-e--j-p.blog.onet.pl
Zapraszam!
Pa pa!
Napisałabym wcześniej ale zupełnie nie wiem o czy miałabym pisać (moje życie nie jest tak bardzo ciekawe, ale postaram się dodać notkę jak jestem zła, wtedy może być ciekawie), tak więc może macie jakieś pytania, na które mogłabym wam odpowiedzieć, bo jestem raczej szczerą osobą i nie owijam w bawełnę... Jak zwykle siedzę i słucham muzyki, więc pomyślałam sobie, że mogę wam zdradzić co obecnie znajduje się w moim odtwarzaczu i ewentualnie wam coś polecić.
Musicie wiedzieć, że nie mam ulubionej piosenki i wykonawców, głównie to dlatego, że znam zapewne garstkę zespołów czy wokalistów oraz piosenek, bo trzeba wziąć pod uwagę, że tego jest naprawdę dużo, a wielu wykonawców nie wybiło się do świata show biznesu.
Ogólnie w swoim odtwarzaczu mam około 470 piosenek, nie wiem czy to dużo czy mało, ale na pewno są osoby, które mają tego o wiele więcej.
Moje piosenki są w "zakładce" "Moje najlepsze utwory" i są poukładane alfabetycznie.
Na pierwszej pozycji jest piosenka, której nie słuchałam już bardzo dawno, ale jestem w jakiś sposób do niej przywiązana i jakoś nie mam serca jej stąd usunąć. Jest to The All-American Rejects - Dirty Little Secret. Moja przygoda z tym zespołem była bardzo krótka. Przesłuchałam kilka ich piosenek ale spodobały mi się dwie, może trzy (ale teraz nie pamiętam tytułów, jak coś znajdę na yt to dam znać) - Dirty Little Secret i Gives you hell.
Ten zespół poznałam przez "Glee", tak wiem, niektórzy myślą, że to chała i w ogóle, ale dzięki ekipie z serialu wiele piosenek dostało nowe brzmienie i reklamę. Nie wiem czy natknęłabym się na ten zespół gdyby nie "Glee".
Ogólnie bardziej przepadam za Gives you hell, ale niestety mój komputer nie przejmuje do wiadomości, że chce mieć tą piosenkę w swoim odtwarzaczu.
Następnie jest zespół, o którym chyba słyszał każdy a mianowicie Bon Jovi. Jest to jeden z klasyków rocka i muszę się przyznać, że gdyby moja siostra nie miała fazy na ten zespół nie zinteresowałabym się nim. Wstyd mi za siebie bo mają naprawdę dobre piosenki, z resztą kto nie zna Livin' On A Prayer, It's My Live czy Always.
Następnie mam kilka piosenek Christiny Aguilery. Moim zdaniem jest to bardzo utalentowana kobieta z mega głosem. Kiedy słucham jej piosenek nie mogę wyjść z podziwu. Wkłada serce w to co robi co słychać np. w Hurt czy Beautiful, a kiedy oglądnęłam film z nią w roli głównej to całkowicie mnie rozwaliła wykonaniem Burlesque . Oprócz tego, moim zdaniem, godna polecenia jest jeszcze Ain't No Other Man.
Następna jest piosenka, którą znalazła moja siostra jest to Diane Birch - Rewind. Nie kojarzę jej żadnej innej piosenki, ale jak dla mnie ta jest świetna i ma w sobie to coś.
Później jest kilka piosenek z "Glee" np.: Take Me Or Leave Me z bodajże musicalu RENT, Heat On Me (Nie mam zielonego pojęcia czyja jest ta piosenka), Smooth Criminal Michael Jackson i Shake It Out (również nie jestem pewna kogo).
A teraz jeden z zespołów który bardzo lubię, a mianowicie Hedley. Kocham ich piosenki! Wiem, że tam pisałam, że nie wyróżniam i w ogóle, ale gdy tylko usłyszałam Brave New World, Trip, a przede wszystkim Perfect to normalnie padłam.
Z tym zespołem spotkałam się przeglądając jakieś blogi o "Zmierzchu" i na jednym z nich w tle leciało właśnie Perfect. Od razu ściągnęłam sobie piosenkę i przez najbliższy miesiąc siedziałam i śpiewałam (co słabo mi wychodziło(strasznie nisko)) I'm not perfect... Dopiero kiedy kładłam się spać to się zamykałam.
Niedawno znów przesłuchałam wszystkich ich piosenek (51). Nie wszystkie mi się podobają, ale jest kilka naprawdę dobrych, bez których moje życie było by puste. Oprócz tych trzech ściągniętych mam jeszcze 321, Gunnin', On My Own, Scream i Carry On.
Oczywiście moja lista nie była by pełna gdybym nie wspomniała o Use Somebody Kings Of Leon i New Divide Linkin Park.
Następnie mam jedną piosenkę Łez - Anastazja, jestem, która jest świetna. Oczywiście znam więcej ich piosenek, ale jakoś ta mi najbardziej leży. Ale teraz sobie włączyłam ich piosenki, jak jeszcze śpiewała Ania Wyszkoni, teraz na przykład słucham Jestem Jaka Jestem, a jeszcze przedtem Opowiem Wam jej Historię. Już zapomniałam jakie mają fajne piosenki.
Później mam kilka piosenek Maroon5 w tym This Love (<3).
Iiii...!
My Chemical Romance!
Uwielbiam ten zespół!
Natrafiłam na niego na yt, nawet nie wiem jak, chyba jakieś wycinki z DragonBall'a oglądałam i leciało w tle Teenagers i od razu się w niej zakochałam. Moją drugą miłością z ich utworów jest I'm Not Okay (I Promise), w ogóle teledysk i cała reszta mnie rozbraja. Nie gorsze jest też Na Na Na, które również uwielbiam. Moim zdaniem ich szybkie piosenki są lepsze od tych wolnych, ale Sing się do tego nie zalicza. Moja przygoda z tym zespołem rozpoczęła się całkiem nie dawno i jakoś nie miałam czasu przesłuchać ich reszty piosenek, ale obiecuje, że gdy to zrobię może coś o nich napisze.
Następnie są dwie piosenki Niceblack: When We Stand Together i How You Remind Me. Kiedyś miałam więcej ich piosenek, ale najzwyczajniej w świecie mi się znudziły i przetrwały tylko te dwie. Wiem, ze teraz mieli kilka nowych piosenek w tym Lullaby.
Oczywiście Nirvana i...
...,
One Direction!
Taa... To dziwne, że w moim odtwarzaczu zaraz po genialnym rockowym zespole jest hmm... Brytyjski boysband, ale... ja tego nie układałam!
Ogólnie jestem trochę zmieszana jeżeli chodzi o One Direction. Podobają mi się zaledwie trzy ich piosenki i kilka coverów i to nie jest What Makes You Beautiful , czy Moments, które jak dla mnie jest beznadziejnie, a One Thing, More Than This i Up All Night . A z coverów Torn, Grenade i I'm Yours&Wonderwall.
Nie wiem czy ja sobie ściągnęłam takie feralne wersje czy jak, ale wydaje mi się, że te kilka piosenek jas słabo nagranych.
Nie wiem, nie wnikam, ale jeżeli te piosenki są naprawdę tak nagrane to chyba powinni pogadać ze swoim managerem.
Ogólnie nie piosenki nie porwały mnie tak bardzo jak widok tych pięciu chłopaków. Widać po nich, że są zadufanymi w sobie dupkami, co mnie trochę odpycha, ale te kilka piosenek, które wymieniłam są według mnie najlepsze.
Następnie jest mój, kolejny ukochany zespół - Paramore.
Uwielbiam głos Hayley i to w jaki sposób go wykorzystuje.
Moimi ulubionymi piosenkami tego zespołu są: Ignorance, Misery Business, Brick By Boring Brick, crushcrushcrush, That's What You Get i Playing God i chyba nigdy w życiu mi się nie znudzą.
No i teraz The Pretty Reckless. Ten zespół poznałam podczas oglądania "Plotkary", bo właśni w ty serialu grała wokalistka Taylor Momsen.
A teraz piosenki: My Medicine, Miss Nothing, Hit Me Like A Man, Make Me Wanna Die, Just Tonight i cover Wonderwall.
Teraz "przedstawię" wam zespół, o którym powiedziała mi jedna z moich przyjaciółek, a mianowicie Three Days Grace. Na początku nie byłam pewna co do tego co myślę na temat tych piosenek, ale kiedy usłyszałam te gitary w Break coś mnie wzięło i za każdym kiedy słyszę tę piosenkę nosi mnie po całym domu, z resztą nie tylko tą. Mają wiele dobrych piosenek, ale te polecam w szczególności: The Good Life, Riot, I Hate Everything About You, Pain, Never Too Late.
I ostatnia piosenka na mojej liście (jak na razie) jest Jessica Jean - Black Box. Ona jest najnowsza jeżeli chodzi o tę listę wszystkich piosenek, które wam podałam. Ogólnie jest fajna i bardzo dobrze się przy niej pisze... i śpiewa : D
Jeżeli chodzi o to czego nowego dziś słuchałam to było Little Mix - Wings, przy niej wpadłam na pomysł z tą notką. Z tego co się orientuje to jest to nowy zespół, który wybił się przez "X Factor'a" i śpiewa tam Perry Edwards (Nowa dziewczyna Zayn'a Malik'a z One Direction (Ta blondyna)) i to by było na tyle mojej wiedzy o nich, ale myślę, że są dobrze zapowiadającym się zespołem i jeszcze dużo osiągną w tym zawodzie.
Słucham równie z coverów piosenek i jest kilka naprawdę utalentowanych ludzi, których mogę wam polecić: Kurt Hugo Schneider, Tanner Patrick, Sam Tsui , Christina Grimmie, Megan Nicole, Alex Goot, Tiffany Alvord.
Są naprawdę niesamowicie i myślę, ze zasługują na to by w przyszłości stać się gwiazdą Hollywood.
Przesłuchałam też kilka piosenek Łez i jedną piosenkę jakiegoś beznadziejnego pzeudo rockowego zespołu (nawet nie pamiętam nazwy).
Może macie do polecenia jakieś piosenki lub zespoły, albo nie zgadzacie się z tym co napisałam, piszcie komentarze i podzielcie swoimi wrażeniami.
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, ale z gramatyki jestem do dupy i jakoś nie umiem tego wszystkiego, a do książek mi się nie śpiesz.
Jeżeli macie jakieś godne polecenia książki fantastyczne i nie tylko, jeżeli piszesz bloga poleć się! Ja z chęciom przeczytam wszystko... No dobra nie wszystko...
Dzięki za czytanie i zapraszam na mojego bloga z opowiadaniem o Lily Evans l-e--j-p.blog.onet.pl
Zapraszam!
Pa pa!
czwartek, 16 sierpnia 2012
17-08-2012
Hey!
Witam wszystkich na moim internetowym pamiętniku.
Mam na imię Gabriela i słucham Jusrina Biebera... Nie no żartuje.
Tak właściwie to słucham Rock'a, więc jeśli znacie jakieś dobre zespoły chętnie ich posłucham.
Jako iż będzie to pamiętnik pewnie chcecie (w ogóle jeśli ktoś to przeczyta) wiedzieć jak wyglądam.
Mam długie ciemne blond włosy, które mogły by być rude, bo ten kolor idealnie odzwierciedlałby mój wspaniały charakter (czytaj: Jestem cholernie wredna). Za zasłoną długich rzęs, z których swoją drogą jestem bardzo dumna, znajdują się zielone oczy. Gdy pokarze się słońce na moim prostym (dzięki Bogu) nosku i policzkach pojawiają się lekkie piegi. Oczywiście jak to bywa w życiu nastolatki, zamiast nieskazitelnej twarzy posiadam... hmm... może łatwiej... Gdzieniegdzie na twarz mam krostki, które doprowadzają mnie do białej gorączki (z resztą, którą z nas nie?). Hmm... Co jeszcze...?
Jestem strasznie chuda. Kiedy byłam w szpitalu lekarze pytali się mnie czy nie jestem anorektyczką. Jako, że jem za dwóch, a nawet za trzech, dalej wystają mi kości, a gdy wciągnę brzuch, to szkoda gadać. Wszystko w moim wyglądzie było by Okey gdyby nie to, iż jestem posiadaczką przeklętych, krzywych nóg. Tak więc kiedy idę ulicą nie mogę odpędzić od siebie myśli, iż ktoś ciągle się na nie patrzy.
W sumie to mam to daleko w dupie!
Niech ludzie myślą co chcą ja wiem jaka jestem i niech atak zostanie.
Przyjaciółki wypominają mi, że jestem najbardziej sarkastyczną, ironiczną i szczerą osobą jaką w życiu poznały i szczerze dziwie się jak one ze mną z wytrzymują.
Mam dwie starsze siostry, z którymi się bardzo dobrze dogaduje. Oczywiście zdarzają się kłótnie jak w każdym rodzeństwie, ale jakoś nie potrafimy się na siebie długo gniewać.
Ogólnie moja rodzina (z jednym wyjątkiem) jest bardzo... wesoła.
Nie nawiedzę matematyki!
Ten chory przedmiot powinien być zakazany w szkołach, pod pretekstem bałamucenia uczniom w głowach!
Jak można też zauważyć nie jestem również dobra z języka polskiego, gdyż pewnie w tym wpisie znajduje się milion osiemdziesiąt osiem błędów ortograficznych.
Na W-F ie dobrze radze sobie jedynie z gimnastyką i piłką nożną, reszta to czarna magia.
Hmm... Najlepsze oceny mam z języka angielskiego i to raczej w tym kierunku postanowię się dalej kształcić.
Uwielbiam te momenty gdy razem z siostrami oglądamy jakieś angielskie filmiki, które muszę im tłumaczyć (a musicie wiedzieć, że najstarsza (Agata)ma 21 lat i na maturze najlepiej jej poszedł ang. a teraz nie wie nic).
Kiedy tak się dzieje moja kompleks niższości trochę słabnie.
Jak można się domyśleć jestem w domu najmłodsza i jakby tu ująć najgłupsza, gdyż Agata miała zawsze świadectwo z paskiem, a Aneta (druga siostra) miała średnią 4,3, a przez cały rok nie zaglądnęła do książki (a przydałoby wam się wiedzieć, że jest na profilu matematyczno-fizyczno-językowym (o zgrozo!))
Wczoraj (15-08-2012) w mojej miejscowości odbył się mecz.
Oczywiście kochana siostrunia musiała mnie wyciągnąć.
Na tym, że meczu spotkałam naprute i nabrzdyngolone przyjaciółki.
Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać.
Jeszcze niedawno mówiły, że one nigdy nie będą palić i pić, a teraz śpią po rowach i zaliczają kolejne zgony.
Wiadomo gimnazjum uderza do głowy, a jako, że to już trzecia klasa (ale ja już stara!!) trzeba się jakoś "popisać" przed kolegami.
Tak więc Fafik i Ciapek (ksywki nabrzdyngolonych) zachodzą na złą drogę, a ja zamiast ich uświadomić, że zachowują się jak jakieś pojeby, w spokoju wysłuchuje jak lądowały w rowach po ostatnim ognisku.
Inna przyjaciółka ma fazę na "Naruto" i cały czas muszę jej pilnować, żeby nie kupiła jakiś gadżetów z tejże bajki. Bo nie wieże, żeby bardziej opłacało kupić kubek z podobiznom jakiegoś blondynka, niż conversy, czy telefon.
Za niedługo będę wysłuchiwała kolejnych wykładów na temat następnego bohatera, ale przecież za to ją kocham... i jest się czasem z czego pośmiać.
Odkąd zaczęła oglądać "Naruto" nie było innego tematu od ...yyy... Sasuke i Sakurze? Więc jak wychodziłam o 18:00 to wracałam o 22:00, rozchychrana na amen.
Nie wiem czy to świeże powietrze tak na mnie działa czy ta podła kreatura, ale często kiedy robi się ciemno, a my wracamy idąc przez ulice śpiewam na cały głos piosenkę, którą ułożyłyśmy z koleżanką z klasy i wpychamy się do rowu...
Tak wiem, jesteśmy dziwne, ale jak tu nas nie kochać?
Za to Mery (przyjaciółka z klasy) ma świra na punkcie trzech chłopaków, którzy mają świetne ksywki wymyślone przeze mnie:
Bigos - Kiedy o nim rozmawiałyśmy na obiad w szkole była kapusta i się przyjęło. No więc Bigos jest totalnym frajerem z mojej klasy, który należy do...ehh... "Szkolnej Elity". Idiota, kretyn, pijak i ćpun, pełen zestaw normalnie, dlatego trzeba go jej wybić z głowy, co jest bardzo ciężkie, gdyż ten gnom (jest niski) ciągle ją prześladuje na Facebooku... Nie jestem pewna czy ona to nazywa "prześladowaniem", bo za każdym razem cieszy się z tego jak idiotka...
Eh... Ale ja już się postaram żeby nie wyszły z tego żadne bigosiądka XD.
I jeszcze dwóch, z jej miejscowości. Ananas i Borówka... Tak wiem jestem genialna... Nie wiem skąd mi się te wszystkie chore pomysły biorą, ale przynajmniej jest się z czego pośmiać.
Tak czy siak, Merry ma niezłe branie, chodź próbuje sobie (z resztą) wmówić, że to są tylko koledzy, ale ja i tak wiem swoje.
Nigdy nie zapomnę mojego starcia z Bigosem!
Opowiem wam:
W klasie mamy taką dziewczyna, która jest gruba i oni ciągle się z niej śmieją, a mnie, jako dobrego człowieka (ta jasne...) doprowadza mnie to do białej gorączki, a jako, że była historia mogłam sobie pozwolić na "małą" kłótnie. Zapytał się jej czy jest dziewicą. Ola (ta dziewczyna) zrobiła się cała czerwona, więc z zadowoleniem wkroczyłam do akcji. Z kpiącym uśmiechem odwróciłam się do niego i głośno by każdy mnie usłyszał spytałam:
- A ty? Jesteś prawiczkiem?
W klasie cisza jak makiem zasiał, a ja nie mogłam się napatrzeć na tą jego czerwoną mordę. Po chwili się otrząsnął i powiedział.
- Pewnie. Jestem bardzo doświadczony.
Prychnęłam.
- Ooo... Miałeś już swój pierwszy raz z dmuchną lalą? Gratuluje! Pewnie w pełni cię zadowoliła.
Jego miny do końca życia nie zapomnę.
W pomieszczeniu wybuchły śmiechy, a najgłośniej śmiał się nauczyciel.
Och... Już nie mogę się doczekać kiedy następnym razem mu dokopie.
Wiem, że przez to robię sobie wrogów, ale jeszcze rok i nie będę musiała oglądać żadnego z nich, z czego niezmiernie się cieszę.
A tak całkiem z innej beczki: Znacie jakieś godne polecenia książki? Najlepiej fantasty i kryminały. Jeżeli macie bloga ze swoją własną historią możecie się tu reklamować, ja chętnie wpadnę.
Uwielbiam książki!
Kocham przenosić się do ich świata i przeżywać wszystko co bohaterowie opowiadań.
To jest takie magiczne, niesamowite.
Sama mam bloga, którego prowadzę z siostrą jeżeli jesteście ciekawi [LINK].
Jest to historia Lily Evans i jej przyjaciół.
Przeczytałam wiele blogów na ten temat i wciągnęłam w to Anetę.
Teraz jako, ze moja kochana przyjaciółka wciągnęła mnie w świat One Direction (Tak dobrze przeczytaliście, ja która słucha rock'a zna piosenki brytyjskiego boysband'u... Ehh... życie jest dziwne) przeczytałam kilka blogów, na kotku i bloggerze, mam nawet, pomysł na swojego, ale raczej go nie zrealizuje....
Tak więc reklamujcie swoje blogi o najróżniejszej tematyce.
Ja spadam bo już późno.
Pozdrawiam :****
Witam wszystkich na moim internetowym pamiętniku.
Mam na imię Gabriela i słucham Jusrina Biebera... Nie no żartuje.
Tak właściwie to słucham Rock'a, więc jeśli znacie jakieś dobre zespoły chętnie ich posłucham.
Jako iż będzie to pamiętnik pewnie chcecie (w ogóle jeśli ktoś to przeczyta) wiedzieć jak wyglądam.
Mam długie ciemne blond włosy, które mogły by być rude, bo ten kolor idealnie odzwierciedlałby mój wspaniały charakter (czytaj: Jestem cholernie wredna). Za zasłoną długich rzęs, z których swoją drogą jestem bardzo dumna, znajdują się zielone oczy. Gdy pokarze się słońce na moim prostym (dzięki Bogu) nosku i policzkach pojawiają się lekkie piegi. Oczywiście jak to bywa w życiu nastolatki, zamiast nieskazitelnej twarzy posiadam... hmm... może łatwiej... Gdzieniegdzie na twarz mam krostki, które doprowadzają mnie do białej gorączki (z resztą, którą z nas nie?). Hmm... Co jeszcze...?
Jestem strasznie chuda. Kiedy byłam w szpitalu lekarze pytali się mnie czy nie jestem anorektyczką. Jako, że jem za dwóch, a nawet za trzech, dalej wystają mi kości, a gdy wciągnę brzuch, to szkoda gadać. Wszystko w moim wyglądzie było by Okey gdyby nie to, iż jestem posiadaczką przeklętych, krzywych nóg. Tak więc kiedy idę ulicą nie mogę odpędzić od siebie myśli, iż ktoś ciągle się na nie patrzy.
W sumie to mam to daleko w dupie!
Niech ludzie myślą co chcą ja wiem jaka jestem i niech atak zostanie.
Przyjaciółki wypominają mi, że jestem najbardziej sarkastyczną, ironiczną i szczerą osobą jaką w życiu poznały i szczerze dziwie się jak one ze mną z wytrzymują.
Mam dwie starsze siostry, z którymi się bardzo dobrze dogaduje. Oczywiście zdarzają się kłótnie jak w każdym rodzeństwie, ale jakoś nie potrafimy się na siebie długo gniewać.
Ogólnie moja rodzina (z jednym wyjątkiem) jest bardzo... wesoła.
Nie nawiedzę matematyki!
Ten chory przedmiot powinien być zakazany w szkołach, pod pretekstem bałamucenia uczniom w głowach!
Jak można też zauważyć nie jestem również dobra z języka polskiego, gdyż pewnie w tym wpisie znajduje się milion osiemdziesiąt osiem błędów ortograficznych.
Na W-F ie dobrze radze sobie jedynie z gimnastyką i piłką nożną, reszta to czarna magia.
Hmm... Najlepsze oceny mam z języka angielskiego i to raczej w tym kierunku postanowię się dalej kształcić.
Uwielbiam te momenty gdy razem z siostrami oglądamy jakieś angielskie filmiki, które muszę im tłumaczyć (a musicie wiedzieć, że najstarsza (Agata)ma 21 lat i na maturze najlepiej jej poszedł ang. a teraz nie wie nic).
Kiedy tak się dzieje moja kompleks niższości trochę słabnie.
Jak można się domyśleć jestem w domu najmłodsza i jakby tu ująć najgłupsza, gdyż Agata miała zawsze świadectwo z paskiem, a Aneta (druga siostra) miała średnią 4,3, a przez cały rok nie zaglądnęła do książki (a przydałoby wam się wiedzieć, że jest na profilu matematyczno-fizyczno-językowym (o zgrozo!))
Wczoraj (15-08-2012) w mojej miejscowości odbył się mecz.
Oczywiście kochana siostrunia musiała mnie wyciągnąć.
Na tym, że meczu spotkałam naprute i nabrzdyngolone przyjaciółki.
Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać.
Jeszcze niedawno mówiły, że one nigdy nie będą palić i pić, a teraz śpią po rowach i zaliczają kolejne zgony.
Wiadomo gimnazjum uderza do głowy, a jako, że to już trzecia klasa (ale ja już stara!!) trzeba się jakoś "popisać" przed kolegami.
Tak więc Fafik i Ciapek (ksywki nabrzdyngolonych) zachodzą na złą drogę, a ja zamiast ich uświadomić, że zachowują się jak jakieś pojeby, w spokoju wysłuchuje jak lądowały w rowach po ostatnim ognisku.
Inna przyjaciółka ma fazę na "Naruto" i cały czas muszę jej pilnować, żeby nie kupiła jakiś gadżetów z tejże bajki. Bo nie wieże, żeby bardziej opłacało kupić kubek z podobiznom jakiegoś blondynka, niż conversy, czy telefon.
Za niedługo będę wysłuchiwała kolejnych wykładów na temat następnego bohatera, ale przecież za to ją kocham... i jest się czasem z czego pośmiać.
Odkąd zaczęła oglądać "Naruto" nie było innego tematu od ...yyy... Sasuke i Sakurze? Więc jak wychodziłam o 18:00 to wracałam o 22:00, rozchychrana na amen.
Nie wiem czy to świeże powietrze tak na mnie działa czy ta podła kreatura, ale często kiedy robi się ciemno, a my wracamy idąc przez ulice śpiewam na cały głos piosenkę, którą ułożyłyśmy z koleżanką z klasy i wpychamy się do rowu...
Tak wiem, jesteśmy dziwne, ale jak tu nas nie kochać?
Za to Mery (przyjaciółka z klasy) ma świra na punkcie trzech chłopaków, którzy mają świetne ksywki wymyślone przeze mnie:
Bigos - Kiedy o nim rozmawiałyśmy na obiad w szkole była kapusta i się przyjęło. No więc Bigos jest totalnym frajerem z mojej klasy, który należy do...ehh... "Szkolnej Elity". Idiota, kretyn, pijak i ćpun, pełen zestaw normalnie, dlatego trzeba go jej wybić z głowy, co jest bardzo ciężkie, gdyż ten gnom (jest niski) ciągle ją prześladuje na Facebooku... Nie jestem pewna czy ona to nazywa "prześladowaniem", bo za każdym razem cieszy się z tego jak idiotka...
Eh... Ale ja już się postaram żeby nie wyszły z tego żadne bigosiądka XD.
I jeszcze dwóch, z jej miejscowości. Ananas i Borówka... Tak wiem jestem genialna... Nie wiem skąd mi się te wszystkie chore pomysły biorą, ale przynajmniej jest się z czego pośmiać.
Tak czy siak, Merry ma niezłe branie, chodź próbuje sobie (z resztą) wmówić, że to są tylko koledzy, ale ja i tak wiem swoje.
Nigdy nie zapomnę mojego starcia z Bigosem!
Opowiem wam:
W klasie mamy taką dziewczyna, która jest gruba i oni ciągle się z niej śmieją, a mnie, jako dobrego człowieka (ta jasne...) doprowadza mnie to do białej gorączki, a jako, że była historia mogłam sobie pozwolić na "małą" kłótnie. Zapytał się jej czy jest dziewicą. Ola (ta dziewczyna) zrobiła się cała czerwona, więc z zadowoleniem wkroczyłam do akcji. Z kpiącym uśmiechem odwróciłam się do niego i głośno by każdy mnie usłyszał spytałam:
- A ty? Jesteś prawiczkiem?
W klasie cisza jak makiem zasiał, a ja nie mogłam się napatrzeć na tą jego czerwoną mordę. Po chwili się otrząsnął i powiedział.
- Pewnie. Jestem bardzo doświadczony.
Prychnęłam.
- Ooo... Miałeś już swój pierwszy raz z dmuchną lalą? Gratuluje! Pewnie w pełni cię zadowoliła.
Jego miny do końca życia nie zapomnę.
W pomieszczeniu wybuchły śmiechy, a najgłośniej śmiał się nauczyciel.
Och... Już nie mogę się doczekać kiedy następnym razem mu dokopie.
Wiem, że przez to robię sobie wrogów, ale jeszcze rok i nie będę musiała oglądać żadnego z nich, z czego niezmiernie się cieszę.
A tak całkiem z innej beczki: Znacie jakieś godne polecenia książki? Najlepiej fantasty i kryminały. Jeżeli macie bloga ze swoją własną historią możecie się tu reklamować, ja chętnie wpadnę.
Uwielbiam książki!
Kocham przenosić się do ich świata i przeżywać wszystko co bohaterowie opowiadań.
To jest takie magiczne, niesamowite.
Sama mam bloga, którego prowadzę z siostrą jeżeli jesteście ciekawi [LINK].
Jest to historia Lily Evans i jej przyjaciół.
Przeczytałam wiele blogów na ten temat i wciągnęłam w to Anetę.
Teraz jako, ze moja kochana przyjaciółka wciągnęła mnie w świat One Direction (Tak dobrze przeczytaliście, ja która słucha rock'a zna piosenki brytyjskiego boysband'u... Ehh... życie jest dziwne) przeczytałam kilka blogów, na kotku i bloggerze, mam nawet, pomysł na swojego, ale raczej go nie zrealizuje....
Tak więc reklamujcie swoje blogi o najróżniejszej tematyce.
Ja spadam bo już późno.
Pozdrawiam :****
Subskrybuj:
Posty (Atom)